Po ukończeniu studiów w latach 70. Gerard Pitance wraz z żoną założyli firmę zajmującą się projektowaniem przemysłowym i użytkowym. Gerard pochodził z regionu gdzie prężnie działał przemysł metalurgiczny, głównie odlewnie i huty stali. Mimo że to belgijskie zagłębie metalurgiczne było w tamtych czasach potęgą na skalę europejską, zaczęło podupadać.
Gerard Pitance widząc, że już nie może utrzymać się ze swojej pracy opierającej się na projektowaniu, zajął się kowalstwem, jak jego dziadek. W tym celu przez 3 lata kształcił się w zawodzie.
Podczas tej pracy miał kontakt ze stalą, ogniem i po pewnym czasie wpadł na pomysł, aby zaprojektować i zbudować swój pierwszy piec. Tak powstał projekt pieca Stûv 60 - wiszący z otwieranym paleniskiem, którego produkcję zlecił miejscowemu zakładowi. Pierwsza prezentacja wspomnianego pieca odbyła się na lokalnych targach wnętrz, będących jeszcze rzadkością. Na tej imprezie piec dostał pierwszą nagrodę za produkt, a tym samym zyskał szerszą popularność, co zaowocowało zamówieniami na 12 sztuk. Pierwsi klienci skłonni byli poczekać nawet dwa lata na realizację zamówienia. Czas ten był okresem, w którym należało poszukać stałych dostawców i zaplanować produkcję. Wówczas również Gerard Pitance poznał swojego wspólnika, z którym następnie rozpoczął poszukiwania kooperanta, mogącego zająć się masową produkcją. Udało się rozpocząć współpracę z firmą importującą ze Skandynawii piece opalane drewnem.
Przez kolejnych kilka lat firma zajmowała się produkcją tylko tego jednego modelu pieca, sprzedawanego w trzech wariantach. Rozpoczęcie własnej produkcji pozwoliło nie tylko kontrolować jakość i czas wykonania, ale również ograniczyć koszty. To z kolei przełożyło się na większe możliwości inwestycji w nowy sprzęt. Zaczęto prace nad pierwszym modelem z podnoszoną szybą - Stûv 20, a także serią 30, która okazała się wielkim sukcesem.
Dzisiaj firma Stûv jest dużym zakładem. Hale produkcyjne wyposażone są w nowoczesne maszyny służące do produkcji pieców, jak również obudów. Rozbudowany dział obsługi klienta potrafi szybko odpowiedzieć na każde pytanie związane z produktami, a dzięki dobrze funkcjonującemu działowi serwisu można na bieżąco reagować na nieprzewidziane zdarzenia. Dział marketingu starannie dobiera prasę i media, w których chce promować produkt. Sale szkoleniowe z działającymi piecami umożliwiają, w trakcie takich spotkań, śledzenie na bieżąco pracy urządzeń. Olbrzymie magazyny wysokiego składowania, jakimi dysponuje firma, pozwalają szybko zrealizować każde zamówienie. Zespół kilkunastu projektantów stale prowadzi prace nad nowymi modelami urządzeń i udoskonalaniem już istniejących. Nowoczesne laboratorium pozwala dostosować parametry spalania i konstrukcyjne do europejskich norm, które będą obowiązywały za kilka lat. Jest to dla firmy bardzo ważne, ponieważ ekologia i troska o środowisko jest jednym z priorytetów przy projektowaniu kolejnych, nowych modeli pieców.
W 2013 roku, na targach Batibouw, Gerard Pitance zauważył nieduże stoisko firmy Tulp, której wkrótce zaproponował współpracę. Z początkiem roku 2014 już wspólnie prezentowali swoje produkty. Marka Tulp powstała w 2006 roku, ale największy przełom miał miejsce dwa lata później, gdy na targach designu w Belgii, przedstawiciele znaleźli firmę, która proponowała kompozyt o dużej wytrzymałości na wysokie temperatury. Postanowili wykorzystać go do wykonywania wyjątkowych kształtów obudów kominkowych, gdyż materiał ten pozwala uzyskać praktycznie każdy kształt. Bazując na doświadczeniu z firm produkujących kominki gazowe Barbas i Bellfires, właściciele Tulpa postanowili stworzyć serię kominków gazowych wkomponowaną w obudowy właśnie z tego ciekawego materiału.
Cały czas również pracowali nad upodobnieniem płomienia z palnika gazowego do ognia ze spalania drewna. Postanowili wykonać dwa oddzielne palniki umieszczone równolegle. Dzięki różnym palnikom udało się uzyskać duży i mały płomień jednocześnie. Był to efekt, na którym im zależało. Projektanci położyli nacisk na paleniska z szybą pionową, a zastosowanie innowacyjnego palnika pozwoliło uzyskać efekt bardzo zbliżony do płomienia z kominka opalanego drewnem.
W 2013 roku firma Tulp rozpoczęła współpracę z holenderskim projektantem, którym jest Piet Boon. Jej efektem jest cała linia kominków sygnowana jego nazwiskiem.
Właściciele marek Stûv i Tulp, porównując swoje produkty, zobaczyli jak wiele łączy te dwie firmy. Dzięki współpracy firma Stûv powiększyła gamę swoich produktów o bardzo dynamicznie rozwijające się kominki gazowe. Tulp natomiast wzbogacił się o większą sieć swoich dealerów i rozpoznawalność na rynku. Dzięki takiemu połączeniu obie firmy mają w swojej ofercie wysokiej jakości piece na drewno, pellety oraz kominki gazowe. Swoje działania wspierają nowoczesnym marketingiem. Projektując, oprócz urządzeń sprzedają również emocje. Najlepiej idee nowej marki Stûv-Tulp oddają słowa Gerarda Pitance:
„Nasze produkty cieszą się dużą popularnością wśród architektów, którzy chętnie umieszczają je w swoich projektach nowoczesnych wnętrz. Wiele publikacji oraz prezentacji multimedialnych jest skierowanych właśnie do nich, zachęcając ich tym samym do współpracy z nami. Nie chcemy mieć olbrzymiej gamy produktów, chcemy mieć historię i osobną opowieść do każdego naszego produktu, co wymaga sporo pracy poświęconej każdemu z nich. Pragniemy, aby ludzie kojarzyli nas z produktami wyjątkowymi, a nie z olbrzymim sklepem kominkowym. Chcemy przekonać klienta do naszych modeli, do naszej idei palenia w piecach. Staramy się w związku z tym, aby nasze produkty były ponadczasowe i wyjątkowe jednocześnie. Chcemy, aby miały swoją strefę w salonach kominkowych, ponieważ każdy z nich ma swoją własną historię i indywidualna prezentacja jest dla nich najkorzystniejsza. Chcemy, aby klient oglądając produkty był w innej przestrzeni, naszej przestrzeni, aby patrząc na rozpalony piec nie chciał z tego miejsca wychodzić”.