Prowadząc już od niemal ćwierć wieku firmę w branży zduńskiej, coraz wyraźniej uświadamiam sobie, że dziś większość osób przychodzących zamówić kominek, tak naprawdę poszukuje takiego urządzenia, które funkcjonowałoby nie jak kominek lecz jak piec.
Zobacz całą galerię
W rzeczywistości wynika z tego, że potrzebują takiej funkcji grzewczej, którą dawniej zapewniałem ludziom budując tradycyjny piec kaflowy. Z funkcji kominka pragną zaś zatrzymać jego stronę ozdobną, piękną wizję ognia i urok "atmosfery kominkowej" przy żywym ogniu w domu.
Kiedy przypominam sobie czasy z końca lat 80-tych, gdy na rynku nie było jeszcze tzw. wkładów kominkowych, to widzę, że wtedy oczekiwania klientów były uformowane bardziej poprawnie. Gdy ktoś przychodził z zamówieniem do firmy zduńskiej, to bez wątpienia doskonale wiedział co zamawia mówiąc piec lub kominek. Doskonale rozróżniał funkcje grzewcze kominka i pieca.
Zamawiając piec (zwykle kaflowy) klient dobrze wiedział, że potrzebuje przede wszystkim urządzenia grzewczego i pragnie nim na co dzień ogrzewać swoje mieszkanie. Gdy zaś przychodził po kominek (w tamtym czasie oczywiście otwarty - czyli bez szyby) również doskonale rozumiał jego niewielką funkcję grzewczą, a właściwie "dogrzewczą" i wiedział, że będzie ona tylko okazjonalna i drugorzędna. Dlatego od kominka oczekiwał przede wszystkim funkcji ozdobnej. Wiedział, że zamawiając kominek otrzyma możliwość obcowania z pięknem żywego, trzaskającego ognia w domu. Spodziewać się tego może tylko po kominku, gdyż w tradycyjnym piecu kaflowym ognia raczej nie dało się oglądać.
Dziś po latach gdy kominek jest już standardowo wyposażany w stalowy lub żeliwny tzw. wkład grzewczy z piękną, dużą szybą, a w dodatku, w porównaniu z dawnym, otwartym kominkiem, jego moc grzewcza jest też kilkakrotnie wyższa (do kilkunastu kW), to intuicyjnie wiele osób planujących budowę kominka zaczyna też myśleć, że wraz z jego funkcją ozdobną otrzyma równocześnie wystarczającą do ogrzania swego domu ilość ciepła.
Dlatego też, wzorując się, przez porównanie, na mocy grzewczej zakupionego przez siebie kotła gazowego czy węglowego do centralnego ogrzewania domu, zaczyna poszukiwać również podobnego wkładu grzewczego, o zbliżonej mocy. Spodziewa się, że montując w kominku wkład o mocy kilkunastu kW, będzie też mógł ogrzewać nim cały swój dom.
Nie dziwi mnie przy tym ten sposób myślenia i tego rodzaju oczekiwania moich klientów, gdyż sam również dostrzegam jak coraz droższe staje się ogrzewanie domów gazem, a nawet węglem, nie myśląc już o ogrzewaniu olejem, prądem czy pelletami.
A częste awarie i różne "klęski żywiołowe", czyż nie wpływają na potrzebę poszukiwania alternatywnego i taniego źródła ogrzewania naszych domów? Dlatego też, tak zrozumiałe stają się dzisiejsze oczekiwania i pragnienia tych wszystkich, którzy chcą posiadać tani i możliwie niezależny system grzewczy, w którym paląc zwykłym, nawet odpadowym, drewnem czy brykietem, zawsze będą mogli mieć w domu ciepło.
Jednak w tym miejscu jako zdun, a więc osoba zawodowo zajmująca się ogrzewaniem domów mieszkalnych, za pomocą pieców i kominków, muszę zwrócić uwagę na pewien kardynalny błąd, który bardzo często popełniamy przy podejmowaniu decyzji budowy kominka. Wynika on z niezrozumienia różnicy w sposobie ogrzewania typu kominkowego a piecowego. Zwykle dokonując rozróżnienia na piec i kominek zwracamy uwagę i myślimy tylko o jego wyglądzie architektonicznym. Mówimy: "ta bryła wygląda jak piec (kaflowy), a ta jak kominek". Nie zauważamy jednak podstawowej różnicy jaką stanowią możliwości grzewcze i sam sposób funkcjonowania, jakże różny dla każdego z nich.
Kominek - wyposażony w moc kilkunastokilowatowego wkładu grzewczego, grzeje w sposób bardzo ostry, mocno, ale tylko w bardzo krótkim czasie, gdy pali się w nim ogień. Drewno spala się w nim szybko (zwykle jedna porcja spala się średnio w ciągu 1 godziny), a wydłużanie tego czasu, przez przyduszanie dopływu powietrza do komory spalania, kończy się zwykle koniecznością czyszczenia szyby następnego dnia. Dlatego, chcąc koniecznie ogrzewać dom kominkiem, musimy najpierw dobrze zdać sobie sprawę ze sposobu ogrzewania jaki otrzymamy i powinniśmy zapytać siebie czy będziemy mieli czas, aby co 1 - 2 godz. dokładać drewno do kominka i ile spalimy go w ciągu doby?
Dlatego potem, po pewnym okresie czasu, zdajemy sobie sprawę, że nasz piękny i być może drogi kominek powinien pozostać wyłącznie ozdobnym sposobem dogrzewania domu, palonym jedynie jednym, dwoma załadunkami drewna wieczorem, gdy resztę doby i tak będzie musiał pracować zwykły kocioł c.o. np. na gaz.
Tak więc praktyka użytkowania kominka sama każe nam powrócić do takiego palenia w kominku, do jakiego był on przystosowany od wieków, a więc do celów ozdobnych, dla przyjemności, relaksu i wypoczynku przy żywym ogniu. Krótkotrwała funkcja grzewcza niech pełni tylko rolę dodatkowego dogrzewania domu. Dlatego właśnie powinniśmy zadać sobie pytanie: jak duży i mocny wkład będzie nam potrzebny? Czy rozpalając wieczorem, po przyjściu z pracy do domu, kominek, wyposażony we wkład o mocy kilkunastu kW, odczujemy przyjemne ciepło czy dyskomfort przegrzanego salonu?
Planując dziś ogrzewanie domu i dobierając piec c.o. czy inny piec grzewczy, w tym również kominek, musimy zwrócić uwagę na tzw. zapotrzebowanie domu na ciepło. Takich informacji powinien nam dostarczyć zrobiony przez architekta tzw. audyt energetyczny. Może nam też pomóc w wyliczeniach wykwalifikowany zdun. Nietrudno zauważyć, że ogromne zmiany, które nastąpiły w ostatnich latach, w technologii budowy domów mieszkalnych, zaowocowały (w porównaniu do domów budowanych jeszcze w latach osiemdziesiątych XX w.) radykalnym zmniejszeniem zapotrzebowania na ciepło. Coraz lepsze i grubsze izolacje ścian, dachów, okien, jak również odstępowanie od budowy domów zbyt dużych metrażowo, pozwoliły niemal dwukrotnie ograniczyć zapotrzebowanie na ciepło.
Dziś, gdy przez większą część zimowego okresu grzewczego temperatury zewnętrzne wahają się w okolicach 0 oC, owo zapotrzebowanie wynosi już tylko kilka kW, dla całego domu. Przeciętny, współczesny, energooszczędny dom, o powierzchni ~150 m2, wymaga dziś, w takich warunkach, dostarczenia mu energii cieplnej z mocą tylko 4 - 5 kW. Po co więc mamy dostarczać mu jej dwu-trzykrotnie więcej i to z mocą 10 - 15 kW? A czy nie ma dla nas znaczenia jak wielkie jest wtedy zużycie opału i jak wysoką temperaturę spalin bezpowrotnie wypuszczamy jako odpad do komina?
W klasyce zduńskiej przyjmuje się, że temperatury spalin, uchodzących do komina w procesie spalania, powinny mieścić się w zakresie 100 - 200 oC.
Gdy weźmiemy to wszystko poważnie pod uwagę, to przychodząc do zduna po kominek, powinniśmy już zdawać sobie sprawę z tego, jakiego typu i jakiej mocy urządzenie będziemy potrzebowali.
Będzie to więc urządzenie grzewcze, które:
1. Nie przegrzeje nam pomieszczenia i dostarczy, w zrównoważony sposób, tylko taką ilość energii, jakiej nasz dom rzeczywiście potrzebuje. Będzie więc musiało mieć moc grzewczą o około połowę mniejszą niż dzisiejszy tradycyjny kominek z dużym wkładem grzewczym i powinna być ona wyliczona dla konkretnego domu.
2. Nie skończy swojej funkcji grzewczej po 1 - 2 godzinach, wraz z wygaśnięciem ognia w palenisku, lecz będzie pełniło ją jeszcze przez możliwie najdłuższy okres czasu tak, by kolejny załadunek drewna mógł nastąpić dopiero po 8, a najlepiej po 12 lub 24 godzinach.
3. Będzie oszczędne i pozwoli faktycznie na tanie ogrzewanie domu. Załadunek drewna będzie tej wielkości, że przy pełnym spalaniu temperatura spalin, uchodzących do komina, będzie możliwie najniższa (w zakresie 100 - 200 oC). Spalimy możliwie małą, wyliczoną ilość drewna lub brykietu, by osiągnąć sprawność urządzenia na poziomie 80 - 85%. Ponadto urządzenie to, powinno pozwolić nam spalać nie tylko grubo porąbane i bardzo drogie drewno kominkowe, ale właściwie każde drewno odpadowe i brykiet, w tym także gałęzie, których cena zakupu może być nawet dwukrotnie niższa. Oblicza się, że wtedy koszt drewna do ogrzewania domu energooszczędnego, o pow. 150 m2, przez cały 6-miesięczny okres grzewczy, może wynosić tylko ok. 1500 - 2000 zł, przy ogrzewaniu domu wyłącznie w ten sposób.
4. Będzie wygodne i komfortowe, gdyż nie będzie absorbować zbyt wiele czasu na donoszenie dużych ilości drewna, a przez to pozwoli uniknąć uciążliwości związanych z brudzeniem i ciągłym sprzątaniem wokół paleniska. Poprawne pełne spalanie w nim "wyliczonych" porcji drewna, zapewni nam też możliwość zachowania, przez długi czas, czystych szyb w paleniskach, ograniczając w ten sposób konieczność ich częstego czyszczenia. Podobnie będzie z częstotliwością wynoszenia popiołu, czyszczenia kominów itp.
Sprawdzono w Niemczech, na podstawie wieloletnich badań (źródło: Brunner), że tego typu urządzenia grzewcze wymagają średnio już tylko 2-krotnego załadunku opału na dobę, zabezpieczając w podstawowy sposób ogrzewanie domu. Właściwa dystrybucja ciepła do wszystkich pomieszczeń, bez zabrudzania ścian, odbywa się w nim powoli drogą grawitacji oraz przede wszystkim radiacji, czyli poprzez wypromieniowanie ciepła z nagrzanych do "miłych" temperatur powierzchni ścian grzewczych (tynkowanych lub kaflowych). Zdolność akumulowania, czyli gromadzenia ciepła w tych urządzeniach, a potem powolnego wypromieniowania go, z dobraną do potrzeb grzewczych domu mocą, staje się ich najlepszą i najbardziej pożądaną cechą, podnoszącą komfort użytkowania. Dzisiaj urządzenia grzewcze o największej zdolności akumulacji ciepła ważą od 1000 do 2000 kg, dzięki czemu umożliwiają kilkunastogodzinny okres wypromieniowywania ciepła.
5. Będzie to również urządzenie, które stanie się tzw. niezależnym źródłem grzewczym. Nie będzie musiało, w większości rozwiązań, korzystać z zasilania prądem, a jeśli w niektórych rozwiązaniach (np. w połączeniu z systemem wodnym) będzie go potrzebowało w niewielkich ilościach, zostanie doposażone w specjalny zasilacz awaryjny, umożliwiający jego pracę w okresach przerwy dostawy prądu. Będzie też urządzeniem dostosowanym do współpracy z innymi nowoczesnymi systemami grzewczymi stosowanymi w budownictwie.
6. Będzie też urządzeniem ekologicznym i przyjaznym, zarówno dla człowieka jak i dla otaczającej nas przyrody. Zapewni najzdrowszy, wręcz "leczniczy", sposób ogrzewania, a dzięki zastosowaniu najlepszych zduńskich technik spalania drewna oraz najlepszych materiałów szamotowych do jego konstrukcji, zapewni możliwie najczystszą emisję spalin przez komin, wyprzedzając w swoich parametrach technicznych obowiązujące dziś normy czystości. Umożliwia to stosowanie ich również w obszarach specjalnie chronionych, takich jak: parki narodowe, kurorty górskie, duże aglomeracje miejskie itd.
Jak więc nazwiemy takie urządzenie?
Jak się zapewne domyślamy jest to współczesny piec lub pieco-kominek, który dawniej nazywaliśmy piecem kaflowym. Potrafi on odzyskać i bardzo długo emitować ciepło przez ceramiczne ściany, wykończone zarówno kaflami jak również w technice tynkowania. Współczesny piec lub pieco-kominek może, w swej architektonicznej formie, przybierać dowolny kształt, tak nowoczesnej bryły kominkowej jak i najbardziej ozdobnego, zabytkowego pieca kaflowego. Dzisiejsze piece i pieco-kominki, które łączą w sobie obydwie funkcje grzewcze kominka i pieca, buduje się też najczęściej w technologii prefabrykacji, z zastosowaniem, nieznanych dawniej zdunom, szamotowych materiałów ogniotrwałych o zupełnie nowych parametrach grzewczych i konstrukcyjnych. Do niedawna, takie wyroby pochodziły z importu z krajów zachodnich, a dziś są już obecne na naszym rynku i to w dodatku w "polskiej" cenie. Charakteryzują się zazwyczaj bardzo dużym ciężarem (gęstością) i zwiększoną przewodnością cieplną.
Dla upowszechnienia ich stosowania, OSKP (Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kominki Polskie) przygotowuje program tzw. "Szkoły zduńskiej", który poszerzy tradycyjną naukę zawodu zduńskiego o zakres stosowania nowych technologii i materiałów. Wykorzystując, zarówno nasze polskie jak i zagraniczne doświadczenia, w stosowaniu nowych materiałów i technologii zduńskich, możemy już dziś z nadzieją powiedzieć, że stajemy się coraz lepiej przystosowani do zaspokajania współczesnych potrzeb grzewczych tych wszystkich, którzy pragną cieszyć się, nie tylko pięknem żywego ognia w kominku, ale też pragną doświadczania najlepszego ciepła, uzyskiwanego dzięki współczesnej technologii pieców i pieco-kominków.
Wprowadzając technologie "nowego zduństwa", będziemy potrafili już dziś, jako zduni i budowniczy kominków, zaproponować wybudowanie takiego urządzenia grzewczego, które, na podobieństwo pieca kaflowego, będzie już spełniało funkcję podstawowego ogrzewania całego domu, w oparciu o system akumulacji ciepła, tak "w szamotach" jak i "w wodzie". Równocześnie będzie zapewniało piękną, właściwą tradycyjnym kominkom, wizję żywego ognia za czystą szybą, w dowolnej architektonicznie bryle.
Pragnąc kontaktu z ogniem będziemy mówili "kominek", a równocześnie wiedząc jak wielkie możliwości grzewcze kryją się w jego wnętrzu, będziemy myśleli "piec". Będziemy również dumni, że mamy piec, który jest piękny jak kominek!
Kiedy przypominam sobie czasy z końca lat 80-tych, gdy na rynku nie było jeszcze tzw. wkładów kominkowych, to widzę, że wtedy oczekiwania klientów były uformowane bardziej poprawnie. Gdy ktoś przychodził z zamówieniem do firmy zduńskiej, to bez wątpienia doskonale wiedział co zamawia mówiąc piec lub kominek. Doskonale rozróżniał funkcje grzewcze kominka i pieca.
Zamawiając piec (zwykle kaflowy) klient dobrze wiedział, że potrzebuje przede wszystkim urządzenia grzewczego i pragnie nim na co dzień ogrzewać swoje mieszkanie. Gdy zaś przychodził po kominek (w tamtym czasie oczywiście otwarty - czyli bez szyby) również doskonale rozumiał jego niewielką funkcję grzewczą, a właściwie "dogrzewczą" i wiedział, że będzie ona tylko okazjonalna i drugorzędna. Dlatego od kominka oczekiwał przede wszystkim funkcji ozdobnej. Wiedział, że zamawiając kominek otrzyma możliwość obcowania z pięknem żywego, trzaskającego ognia w domu. Spodziewać się tego może tylko po kominku, gdyż w tradycyjnym piecu kaflowym ognia raczej nie dało się oglądać.
Dziś po latach gdy kominek jest już standardowo wyposażany w stalowy lub żeliwny tzw. wkład grzewczy z piękną, dużą szybą, a w dodatku, w porównaniu z dawnym, otwartym kominkiem, jego moc grzewcza jest też kilkakrotnie wyższa (do kilkunastu kW), to intuicyjnie wiele osób planujących budowę kominka zaczyna też myśleć, że wraz z jego funkcją ozdobną otrzyma równocześnie wystarczającą do ogrzania swego domu ilość ciepła.
Dlatego też, wzorując się, przez porównanie, na mocy grzewczej zakupionego przez siebie kotła gazowego czy węglowego do centralnego ogrzewania domu, zaczyna poszukiwać również podobnego wkładu grzewczego, o zbliżonej mocy. Spodziewa się, że montując w kominku wkład o mocy kilkunastu kW, będzie też mógł ogrzewać nim cały swój dom.
Nie dziwi mnie przy tym ten sposób myślenia i tego rodzaju oczekiwania moich klientów, gdyż sam również dostrzegam jak coraz droższe staje się ogrzewanie domów gazem, a nawet węglem, nie myśląc już o ogrzewaniu olejem, prądem czy pelletami.
A częste awarie i różne "klęski żywiołowe", czyż nie wpływają na potrzebę poszukiwania alternatywnego i taniego źródła ogrzewania naszych domów? Dlatego też, tak zrozumiałe stają się dzisiejsze oczekiwania i pragnienia tych wszystkich, którzy chcą posiadać tani i możliwie niezależny system grzewczy, w którym paląc zwykłym, nawet odpadowym, drewnem czy brykietem, zawsze będą mogli mieć w domu ciepło.
Jednak w tym miejscu jako zdun, a więc osoba zawodowo zajmująca się ogrzewaniem domów mieszkalnych, za pomocą pieców i kominków, muszę zwrócić uwagę na pewien kardynalny błąd, który bardzo często popełniamy przy podejmowaniu decyzji budowy kominka. Wynika on z niezrozumienia różnicy w sposobie ogrzewania typu kominkowego a piecowego. Zwykle dokonując rozróżnienia na piec i kominek zwracamy uwagę i myślimy tylko o jego wyglądzie architektonicznym. Mówimy: "ta bryła wygląda jak piec (kaflowy), a ta jak kominek". Nie zauważamy jednak podstawowej różnicy jaką stanowią możliwości grzewcze i sam sposób funkcjonowania, jakże różny dla każdego z nich.
Kominek - wyposażony w moc kilkunastokilowatowego wkładu grzewczego, grzeje w sposób bardzo ostry, mocno, ale tylko w bardzo krótkim czasie, gdy pali się w nim ogień. Drewno spala się w nim szybko (zwykle jedna porcja spala się średnio w ciągu 1 godziny), a wydłużanie tego czasu, przez przyduszanie dopływu powietrza do komory spalania, kończy się zwykle koniecznością czyszczenia szyby następnego dnia. Dlatego, chcąc koniecznie ogrzewać dom kominkiem, musimy najpierw dobrze zdać sobie sprawę ze sposobu ogrzewania jaki otrzymamy i powinniśmy zapytać siebie czy będziemy mieli czas, aby co 1 - 2 godz. dokładać drewno do kominka i ile spalimy go w ciągu doby?
Dlatego potem, po pewnym okresie czasu, zdajemy sobie sprawę, że nasz piękny i być może drogi kominek powinien pozostać wyłącznie ozdobnym sposobem dogrzewania domu, palonym jedynie jednym, dwoma załadunkami drewna wieczorem, gdy resztę doby i tak będzie musiał pracować zwykły kocioł c.o. np. na gaz.
Tak więc praktyka użytkowania kominka sama każe nam powrócić do takiego palenia w kominku, do jakiego był on przystosowany od wieków, a więc do celów ozdobnych, dla przyjemności, relaksu i wypoczynku przy żywym ogniu. Krótkotrwała funkcja grzewcza niech pełni tylko rolę dodatkowego dogrzewania domu. Dlatego właśnie powinniśmy zadać sobie pytanie: jak duży i mocny wkład będzie nam potrzebny? Czy rozpalając wieczorem, po przyjściu z pracy do domu, kominek, wyposażony we wkład o mocy kilkunastu kW, odczujemy przyjemne ciepło czy dyskomfort przegrzanego salonu?
Planując dziś ogrzewanie domu i dobierając piec c.o. czy inny piec grzewczy, w tym również kominek, musimy zwrócić uwagę na tzw. zapotrzebowanie domu na ciepło. Takich informacji powinien nam dostarczyć zrobiony przez architekta tzw. audyt energetyczny. Może nam też pomóc w wyliczeniach wykwalifikowany zdun. Nietrudno zauważyć, że ogromne zmiany, które nastąpiły w ostatnich latach, w technologii budowy domów mieszkalnych, zaowocowały (w porównaniu do domów budowanych jeszcze w latach osiemdziesiątych XX w.) radykalnym zmniejszeniem zapotrzebowania na ciepło. Coraz lepsze i grubsze izolacje ścian, dachów, okien, jak również odstępowanie od budowy domów zbyt dużych metrażowo, pozwoliły niemal dwukrotnie ograniczyć zapotrzebowanie na ciepło.
Dziś, gdy przez większą część zimowego okresu grzewczego temperatury zewnętrzne wahają się w okolicach 0 oC, owo zapotrzebowanie wynosi już tylko kilka kW, dla całego domu. Przeciętny, współczesny, energooszczędny dom, o powierzchni ~150 m2, wymaga dziś, w takich warunkach, dostarczenia mu energii cieplnej z mocą tylko 4 - 5 kW. Po co więc mamy dostarczać mu jej dwu-trzykrotnie więcej i to z mocą 10 - 15 kW? A czy nie ma dla nas znaczenia jak wielkie jest wtedy zużycie opału i jak wysoką temperaturę spalin bezpowrotnie wypuszczamy jako odpad do komina?
W klasyce zduńskiej przyjmuje się, że temperatury spalin, uchodzących do komina w procesie spalania, powinny mieścić się w zakresie 100 - 200 oC.
Gdy weźmiemy to wszystko poważnie pod uwagę, to przychodząc do zduna po kominek, powinniśmy już zdawać sobie sprawę z tego, jakiego typu i jakiej mocy urządzenie będziemy potrzebowali.
Będzie to więc urządzenie grzewcze, które:
1. Nie przegrzeje nam pomieszczenia i dostarczy, w zrównoważony sposób, tylko taką ilość energii, jakiej nasz dom rzeczywiście potrzebuje. Będzie więc musiało mieć moc grzewczą o około połowę mniejszą niż dzisiejszy tradycyjny kominek z dużym wkładem grzewczym i powinna być ona wyliczona dla konkretnego domu.
2. Nie skończy swojej funkcji grzewczej po 1 - 2 godzinach, wraz z wygaśnięciem ognia w palenisku, lecz będzie pełniło ją jeszcze przez możliwie najdłuższy okres czasu tak, by kolejny załadunek drewna mógł nastąpić dopiero po 8, a najlepiej po 12 lub 24 godzinach.
3. Będzie oszczędne i pozwoli faktycznie na tanie ogrzewanie domu. Załadunek drewna będzie tej wielkości, że przy pełnym spalaniu temperatura spalin, uchodzących do komina, będzie możliwie najniższa (w zakresie 100 - 200 oC). Spalimy możliwie małą, wyliczoną ilość drewna lub brykietu, by osiągnąć sprawność urządzenia na poziomie 80 - 85%. Ponadto urządzenie to, powinno pozwolić nam spalać nie tylko grubo porąbane i bardzo drogie drewno kominkowe, ale właściwie każde drewno odpadowe i brykiet, w tym także gałęzie, których cena zakupu może być nawet dwukrotnie niższa. Oblicza się, że wtedy koszt drewna do ogrzewania domu energooszczędnego, o pow. 150 m2, przez cały 6-miesięczny okres grzewczy, może wynosić tylko ok. 1500 - 2000 zł, przy ogrzewaniu domu wyłącznie w ten sposób.
4. Będzie wygodne i komfortowe, gdyż nie będzie absorbować zbyt wiele czasu na donoszenie dużych ilości drewna, a przez to pozwoli uniknąć uciążliwości związanych z brudzeniem i ciągłym sprzątaniem wokół paleniska. Poprawne pełne spalanie w nim "wyliczonych" porcji drewna, zapewni nam też możliwość zachowania, przez długi czas, czystych szyb w paleniskach, ograniczając w ten sposób konieczność ich częstego czyszczenia. Podobnie będzie z częstotliwością wynoszenia popiołu, czyszczenia kominów itp.
Sprawdzono w Niemczech, na podstawie wieloletnich badań (źródło: Brunner), że tego typu urządzenia grzewcze wymagają średnio już tylko 2-krotnego załadunku opału na dobę, zabezpieczając w podstawowy sposób ogrzewanie domu. Właściwa dystrybucja ciepła do wszystkich pomieszczeń, bez zabrudzania ścian, odbywa się w nim powoli drogą grawitacji oraz przede wszystkim radiacji, czyli poprzez wypromieniowanie ciepła z nagrzanych do "miłych" temperatur powierzchni ścian grzewczych (tynkowanych lub kaflowych). Zdolność akumulowania, czyli gromadzenia ciepła w tych urządzeniach, a potem powolnego wypromieniowania go, z dobraną do potrzeb grzewczych domu mocą, staje się ich najlepszą i najbardziej pożądaną cechą, podnoszącą komfort użytkowania. Dzisiaj urządzenia grzewcze o największej zdolności akumulacji ciepła ważą od 1000 do 2000 kg, dzięki czemu umożliwiają kilkunastogodzinny okres wypromieniowywania ciepła.
5. Będzie to również urządzenie, które stanie się tzw. niezależnym źródłem grzewczym. Nie będzie musiało, w większości rozwiązań, korzystać z zasilania prądem, a jeśli w niektórych rozwiązaniach (np. w połączeniu z systemem wodnym) będzie go potrzebowało w niewielkich ilościach, zostanie doposażone w specjalny zasilacz awaryjny, umożliwiający jego pracę w okresach przerwy dostawy prądu. Będzie też urządzeniem dostosowanym do współpracy z innymi nowoczesnymi systemami grzewczymi stosowanymi w budownictwie.
6. Będzie też urządzeniem ekologicznym i przyjaznym, zarówno dla człowieka jak i dla otaczającej nas przyrody. Zapewni najzdrowszy, wręcz "leczniczy", sposób ogrzewania, a dzięki zastosowaniu najlepszych zduńskich technik spalania drewna oraz najlepszych materiałów szamotowych do jego konstrukcji, zapewni możliwie najczystszą emisję spalin przez komin, wyprzedzając w swoich parametrach technicznych obowiązujące dziś normy czystości. Umożliwia to stosowanie ich również w obszarach specjalnie chronionych, takich jak: parki narodowe, kurorty górskie, duże aglomeracje miejskie itd.
Jak więc nazwiemy takie urządzenie?
Jak się zapewne domyślamy jest to współczesny piec lub pieco-kominek, który dawniej nazywaliśmy piecem kaflowym. Potrafi on odzyskać i bardzo długo emitować ciepło przez ceramiczne ściany, wykończone zarówno kaflami jak również w technice tynkowania. Współczesny piec lub pieco-kominek może, w swej architektonicznej formie, przybierać dowolny kształt, tak nowoczesnej bryły kominkowej jak i najbardziej ozdobnego, zabytkowego pieca kaflowego. Dzisiejsze piece i pieco-kominki, które łączą w sobie obydwie funkcje grzewcze kominka i pieca, buduje się też najczęściej w technologii prefabrykacji, z zastosowaniem, nieznanych dawniej zdunom, szamotowych materiałów ogniotrwałych o zupełnie nowych parametrach grzewczych i konstrukcyjnych. Do niedawna, takie wyroby pochodziły z importu z krajów zachodnich, a dziś są już obecne na naszym rynku i to w dodatku w "polskiej" cenie. Charakteryzują się zazwyczaj bardzo dużym ciężarem (gęstością) i zwiększoną przewodnością cieplną.
Dla upowszechnienia ich stosowania, OSKP (Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kominki Polskie) przygotowuje program tzw. "Szkoły zduńskiej", który poszerzy tradycyjną naukę zawodu zduńskiego o zakres stosowania nowych technologii i materiałów. Wykorzystując, zarówno nasze polskie jak i zagraniczne doświadczenia, w stosowaniu nowych materiałów i technologii zduńskich, możemy już dziś z nadzieją powiedzieć, że stajemy się coraz lepiej przystosowani do zaspokajania współczesnych potrzeb grzewczych tych wszystkich, którzy pragną cieszyć się, nie tylko pięknem żywego ognia w kominku, ale też pragną doświadczania najlepszego ciepła, uzyskiwanego dzięki współczesnej technologii pieców i pieco-kominków.
Wprowadzając technologie "nowego zduństwa", będziemy potrafili już dziś, jako zduni i budowniczy kominków, zaproponować wybudowanie takiego urządzenia grzewczego, które, na podobieństwo pieca kaflowego, będzie już spełniało funkcję podstawowego ogrzewania całego domu, w oparciu o system akumulacji ciepła, tak "w szamotach" jak i "w wodzie". Równocześnie będzie zapewniało piękną, właściwą tradycyjnym kominkom, wizję żywego ognia za czystą szybą, w dowolnej architektonicznie bryle.
Pragnąc kontaktu z ogniem będziemy mówili "kominek", a równocześnie wiedząc jak wielkie możliwości grzewcze kryją się w jego wnętrzu, będziemy myśleli "piec". Będziemy również dumni, że mamy piec, który jest piękny jak kominek!